Witajcie!
W dzisiejszym poście będzie o Spince, czyli o moim już drugim projekcie NaMoPaiMo.
Większość osób ze świata kolekcjonerskiego chociaż raz słyszała o takim wydarzeniu jakim jest National Model Painting Month, czyli w wolnym tłumaczeniu - Międzynarodowe Miesięczne Malowanie Modeli.
Tak na prawdę nie planowałam w ogóle w tym roku się zapisać. Był to totalny spontan.
Wybrałam do tortur podróbkę źrebaka fiordzkiego z firmy CollectA. Myślałam, że figurka wejdzie w reakcję chemiczną z werniksem, a nawet z farbą (bo też są takie przypadki), ale nic takiego się nie stało. Aż dziwne x).
Postanowiłam, że nadam jej maść, której prawdziwe konie fiordzkie nie mają, czyli maść kasztanowatą. Z racji tego, że nie umiem jeszcze robić dobrze tej maści to postawiłam na bezpieczniejszą wersję kolorystyczną, czyli taką, którą umiem wykonać, więc padło na kasztana.
Maść głównie wykonałam pastelami suchymi, a farba akrylowa była mi tylko potrzebna do szczegółów takich jak oczy czy chrapka.
Postarałam się, aby figurka miała jak najwięcej cieni i chyba mi się to udało ;).
Model aktualnie jest na sprzedaż. Co najgorsze, że nikt nie chce go kupić, bo jest nie firmowy...
A Wy co myślicie o Spince?
Pozdrawiam i do następnego!
Malowanie jest śliczne i zdecydowanie przyciąga wzrok, oczka są cudowne! Równocześnie widać niedociągnięcia w preppingu, szkoda bo to psuje całokształt. Ale na pewno jesteś świadoma popełnionych błędów. Oby malutka szybko znalazła domek. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O, też miałam podróbkę tego konika, ale poszła do kuzyna :') Bardzo rzuca się w oczy szew łączący szyję z resztą, myślę, że to może być przyczyną braku chętnych na customa, bo wykonanie jest super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Patrząc na pyszczek Spinki przypomina mi się pyszczek Platana - takiego hucuła od nas ze stajni. Śliczna jest! Trzymam kciuki za więcej projektów na NaMoPaiMo, jak i poza nim :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!