wtorek, 3 sierpnia 2021

Długie zniknięcie i nagły powrót...

Witajcie!

Dzisiejszy wpis będzie nieco inny niż wszystkie.

Na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić, że nie było mnie prawie 3 miesiące. Na Instagramie też zniknęłam. Pomyślicie - dlaczego? A o tym zaraz.

Długo myślałam czy pisać w ogóle takowy post w "odmętach" plastikowych koników.

Podjęłam decyzję, że jednak napiszę moje wypociny, więc zaczynając...

Moja wena na cokolwiek była i w zasadzie jeszcze jest zerowa. Na wszystko czym się interesuję (czyli rzeźbiarstwo, zbieractwo plastikowych koników, robienie im miniaturowych akcesoriów czy zdjęć, rysowanie, jeździectwo, konie) chciało mi się dosłownie rzygać.

Prawie cały czas odczuwam smutek. W dzień przybierałam "wesołą maskę", która była uśmiechnięta, zadowolona i szczęśliwa. W nocy zaś w samotności, kiedy nikt nic nie słyszał i nie widział ściągałam "maskę" i pokazywałam prawdziwą ja, która była smutna i płakała po nocach dobijając się smutnymi utworami muzycznymi.

Powoli, ale stopniowo odcinałam się od świata i chciałam być sama. Czułam się źle nawet w towarzystwie rodziców, a o znajomych nawet nie było opcji.

Czasami moją głowę przytłaczały myśli, że chcę z tym wszystkim skończyć. Raz przeszła taka chwila, że chciałam się samookaleczyć nożykiem do tapet. Leżałam wtedy na łóżku. Znacie to uczucie, gdy nie możecie zasnąć i wiercicie się na wszystkie strony i nie wiecie co ze sobą zrobić? To tak właśnie czułam się, gdy przytłaczały mnie te myśli. Jakby rozpierało mnie od środka coś, czego nie potrafię nazwać. Pewnie nachodzą Was myśli czy to zrobiłam? Jeszcze nie, spokojnie.


Pewno stwierdzicie, że dlaczego nie poszłam z tym do psychologa czy do pedagoga albo nie powiedziałam rodzicom, że coś jest nie tak? Jestem takim typowym pesymistą i introwertykiem. Boję się czasami ludzi, a wręcz nienawidzę. Nigdy nie wierzyłam w siebie i często też w swoje możliwości. Tak, wiem. Brzmi to dziwnie w stosunku do hobby jakie posiadam.

Przez mój stan sporo zrzuciłam na wadze. Nie miałam prawie w ogóle ochoty na jedzenie. Gdy zjadłam dwa posiłki dziennie (na dodatek w niedużych ilościach) to był cud. Troszeczkę nawet zaczęły mi wystawać żebra. Tylko spokojnie. Nie wyglądam jak te anorektyczki w "Internetach".

I właśnie doszliśmy do momentu, że zostaliście zapoznani z moją przyjaciółką o imieniu Depresja.

Wybaczcie, że Was zmartwiłam.

Nie było to w zamiarze, ale nie chciałam Was martwić też tym kochani czytelnicy, że długo byłam nieaktywna w social mediach i przede wszystkim na blogu.

Kiedy wrócę "do żywych"? Odpowiedź brzmi - nie wiem.

Przepraszam bardzo Was jeszcze raz i do następnego...



piątek, 7 maja 2021

Nowość roku 2015 - Schleich 13769 klacz Knabstrup

 Witajcie!

W dzisiejszym poście będzie opis figurki firmy Schleich, a dokładnie klaczy Knabstrup.


Na samym początku przepraszam za nie ładne tło, które prezentuje się na zdjęciach. Były one robione na szybko, dlatego wyglądają jak wyglądają.


Klaczka jest karo-tarantowata i przedstawiona jest w galopie.

Jej malowanie no cóż... Nie urywa d**y. Każdy potrafi zrobić sobie pędzelkiem zwykłe plamki na koniku. Chociaż tyle, że w niektórych miejscach są czarne cienie zrobione areografem.



Grzywa i ogon mają pełno bąbelków, więc co za tym idzie - dziury.



Wykonanie rzeźby jest nawet ok, ale figurka na pierwszy rzut oka wygląda dość pokracznie. Niestety w lato jest narażona na przechylanie się, więc często wtedy potrzebuje prostowania nóg.




Klacz posiada strzałki pod kopytami, lecz brak kasztanów czy zmarszczek.


Nawet w niektórych miejscach mój egzemplarz ma namalowane serduszka ;).


Szczerze? Nie przepadam zbytnio za tą figurką, a to dlatego, że moim zdaniem malowanie jak i rzeźba jest słabego wykonania. Miałam plany sprzedać ją, a za nią kupić sobie jakąś Collectę, ale jednak dałam jej druga szansę i nadałam jej nowych kolorków. Potrzymam Was trochę w napięciu i efekty zobaczycie dopiero w kolejnym poście :).

A na koniec zdjęcie naszej "modelki" w podkładzie.

To tyle na dzisiaj i do następnego!

poniedziałek, 3 maja 2021

"Prima" - czyli figurka 2 w 1

 Witajcie!

W dzisiejszym poście będzie o moim drastic customie o imieniu "Prima".

Przeróbka tutaj polegała na tym, że postanowiłam połączyć ze sobą dwa konie, a tutaj konkretnie dwa źrebaki. Stąd to 2 w 1.


Żebyście nie główkowali jakie dwie figurki są złączone to załączam na dole zdjęcia.

CollectA - źrebak rasy Mustang
CollectA - źrebak rasy Tennessee Walker Horse (TWH)

Już wiecie jakie części są od danych modeli?




Jeśli nie, to podpowiem, że jest to tak:
- kłoda z nogami oraz ogonem (tylko obróconym) od Mustanga,
- szyja z głową od TWH.



Grzywa z grzywką jest od nowa wyrzeźbiona. Ogon zaś został odcięty i obrócony. Pewnie zastawiacie się dlaczego? A no dlatego, że nie lubię modeli z tak fikuśnie podniesionymi ogonkami :).




Dorzeźbiłam również kasztany - rzadkość wśród licznych modeli firmowych ;).


Oczywiście również źrebaczek dostał nowe umaszczenie. Jest teraz cały kary z chrapką na chrapach i skarpetką na prawej tylnej nodze z jaśniejszym kopytkiem. Malowanie wykonałam oczywiście farbami  oraz pastelami suchymi.

Co myślicie o "Primie"? Chcielibyście taki model mieć w kolekcji?

Pozdrawiam i do następnego!

środa, 24 marca 2021

Siodło i czaprak na skalę 1:9

 Witajcie!

W dzisiejszym poście będzie króciutko o czapraku i siodle skokowym mojego wykonania na skalę 1:9.

Siodło zrobione jest ze skóry syntetycznej w kremowym kolorze, która kiedyś była obiciem kanapy. Tak. Tej samej skóry użyłam również do mojego pierwszego siodła westernowego. Okazuje się, że nawet skórzana kanapa nadaje się na akcesoria na modele ;).



Oczywiście wszystkie elementy jak sprzączki czy strzemiona były wykonywane ręcznie.


Materiał wierzchni czapraka to materiał pikowany. Pod spodem postanowiłam, że podkleję go filcem, aby był troszkę bardziej sztywny, a nie taki wiotki, bo czasami trudno go dobrze ułożyć elegancko pod siodłem, żeby się nie fałdował. Na krawędziach zastosowałam sznureczki nylonowe w dwóch kolorach - czerwonym oraz granatowym. Bardzo ładnie prezentują się z jeansowym kolorem pikowanego materiału. Oczywiście dopasowałam również kolorystycznie wstążkę, która przechodzi przez środek czapraka oraz jako szlufki na popręg, które są (jak widać na zdjęciach) w kolorze czerwonym.


Co uważacie o tych pracach? Dajcie znać w komentarzu. 

A ja zmykam szybko pisać kolejny post ;).

Do następnego!

wtorek, 23 marca 2021

Nowość roku 2016 - Schleich 13808 wałach rasy Clydesdale

 Witajcie!

W dzisiejszym poście będzie opis wałacha Clydesdale z firmy Schleich, który rozpoczynamy moim editem :).

Konie tejże rasy są zimnokrwiste. Najczęściej są w maści gniadej (tej właśnie maści jest nasz opisywany model) i skarogniadej, ale również często występują dereszowate.  Hodowane w Szkocji od XVII wieku. Były początkowo wykorzystywane do orania pól. Podczas I wojny światowej służyły również przy transporcie ciężkich dział i zaopatrzenia na terenach Francji. Wraz z rozpowszechnieniem się traktorów liczba koni tej rasy stopniowo uległa zmniejszeniu.



Jeśli chodzi o wykonanie malowania figurki jest dość porządne. Niestety model jest strasznie narażony na zarysowania - widać to na moich niektórych zdjęciach. Takie jaśniejsze miejsca.



Figurka ta była jedną z pierwszych w mojej kolekcji i właśnie tak się śmiesznie składa, że jest ze mną od 2016 r.


Rzeźba jest w porządku. Jak dla mnie - nic dodać, nic ująć ;). No może przyczepiłabym się tylko szyi, bo wydaje mi się, że jest ciut przy długa (albo może mam zwidy xP). Dam również minusa za grzywę, bo takie "zwisające kluski" nie wyglądają za dobrze ;).



Wybaczcie za moje różowe paznokcie xD.

Model posiada strzałki pod kopytami, a nawet wyrzeźbione i pomalowane podkowy. Niestety (jak większość Schleich'owych koników) nie posada ani kasztanów, ani żyłek.







Bardzo mi się podoba zapleciony ogon, mimo, że nie przepadam za plecionkami na ogonach. Wplecione wstążki jak i sposób, w jaki wyrzeźbiono ogon oczywiście świadczą o tym, że nasz "ziemniaczek" został przygotowany do wystawy. Ciekawe czy coś by wygrał? cx



W przyszłości może spróbuje go pomalować i być może sprzedać. Zobaczymy co z tego wyjdzie...



W dzisiejszym poście to byłoby na tyle. A Wy macie już swojego "ziemniaczka" na półce?

Pozdrawiam serdecznie i do następnego!