Witajcie!
Dzisiaj post będzie troszeczkę inny, bo będzie to po części drobny opis, a z drugiej strony pokazanie mojego jednych z zaległych custom' ów.
Teraz sobie policzyłam ile jestem postów "w plecy" i wyszło, że jest to aż 11 postów! Nie mam pojęcia w ogóle kiedy to nadrobię (mam nawet prace, które skończyłam 3 lata temu i wciąż nie są pokazane), bo jak też pewno zauważyliście na razie moja wena do pisania czegokolwiek po prostu padła. Może na kolejnej turze zdalnego nauczania uda mi się coś nadrobić. Zobaczymy ;).
Model ten to pomniejszona wersja większego brata w skali 1:9, czyli "Alborozo" .
Mnie osobiście większy model bardzo mi się podoba, ale nie podoba mi się jego imię. Mój custom ma podobne troszkę, aczkolwiek zmienione, bo nazwałam go "Albrazo".
Figurka w tej skali jest według mnie przesłodka. Jest moim zdaniem bardzo realistyczna i zdecydowanie zasługiwała na to by stracić róg i stać się pełnowymiarowym rumakiem z plastiku :).
Mojemu Albarazo postanowiłam "podarować" maść izabelowatą. Specjalnie dodałam nawet złotego koloru, by nadać mu takiego drobnego połysku.
Na głowie jak pewno już zauważyliście możecie zobaczyć również łysinę zakończoną przecudnymi różowymi chrapami.
Starałam się wtedy uchwycić każdy szczegół, ale wcześniej przez moje pastele nie było to możliwe. Niestety moimi pierwszymi pastelami jakie używałam na moich medalionach i tylko na tym modelu były z firmy Astra i są to najokropniejsze pastele na świecie. Po nałożeniu warstw i spryskaniu je werniksem najzwyczajniej w świecie znikały. Ja te pastele to nazwałabym czarodziejskimi, choć nie wiem czy zasługują w ogóle na miano pasteli x).
Mimo takich czarów udało mi się na szczęście zakończyć jakimś cudem ten model i na prawdę jestem dumna z efektu jaki wyszedł.
Chętnie poczytam Wasze opinie na temat Albrazo. Naprawdę każdy komentarz się liczy (nawet ten z krytyką) ;).
Pozdrawiam i do następnego!
Bardzo podoba mi się chrapka i przejście kolorów na pysku. Na minus jest niezbyt gładka struktura. Fajnie dobrałaś kolory, są podobne do tych u prawdziwych koni. Nigdy nie zastanawiałam się nad wyglądem małego Albronza, zawsze uważałam, że to ten sam modld, tylko mały - i tyle. Teraz myślę, że chyba jednak bardziej podoba mi się jego pomniejszona wersja.
OdpowiedzUsuńA co do imienia, to mała zmiana, ale faktycznie dużo daje. Mnie też nie podoba się imię Albronzo cx
Bardzo dziękuję za garść komplementów i krytyki ;). Model ten malowałam właśnie w 2019 roku i nie za bardzo mi wtedy wychodziło malowanie modeli. Teraz jak nabrałam wprawy to postanowiłam, że pomaluję Classic' a z Breyer' a ;). A jego efekty na pewno zobaczycie na blogu.
UsuńPozdrawiam, Katarzyna :3
Muszę zdobyć ten model, jak i spacerującego anglika. Mimo wszystko jednak ta maść jakoś mi tutaj nie pasuje, ale wykonanie jest jak najbardziej w porządku!
OdpowiedzUsuńJak wiadomo nie każdemu się wszystko podoba. Ja anglika mam (post już dawno o nim był ;)) i gorąco go polecam. Ja na pewno kupię jeszcze tego stojącego, bo też jest cudny :*.
UsuńPozdrawiam, Katarzyna :)
Bardzo podoba mi się model w tej maści ;)
OdpowiedzUsuńZłoty odcień nadaje mu sporo uroku<3
Bardzo dziękuję i cieszę się, że moje malowanie przypadło do gustu :*
UsuńPiękny! Ja, tak jak Apanama, od miesięcy czekam na chodzącego anglika i konia opisywanego w tym poście, plus może jeszcze tego stojącego na malowanie dla mojej Cioci :). Arab najpiękniejszy nie jest, ale może na żywo by wyglądał lepiej niż na firmowym…
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo dziękuję! Życzę, aby udało się zakupić te wspaniałe "jednorożaki" x).
UsuńRównież pozdrawiam, Katarzyna ;)